Spędziłem miesiąc w Energylandii. Część 1 – “Ludzie”

Autor: Mateusz Miciński |

W chłodny październikowy dzień, jakiś czas po śmierci mojego ukochanego taty postanowiłem odreagować i odstresować się po ciężkim początku 2021 roku. Byłem już kilka razy w Zatorze w największym w Polsce parku rozrywki. Tym razem jednak postanowiłem sprawić sobie prezent w postaci biletu całorocznego.

Udałem się do kas Energylandii i poprosiłem o normalny bilet całoroczny za kwotę jak dobrze pamiętam 549 zł. Po wypełnieniu formularza zakupowego i opłaceniu go skierowany zostałem pod wejście do biura parku. Tam miła kasjerka wykonała mi zdjęcie, które później zostało nadrukowane na plastikową kartę zbliżeniową będącą biletem. Mogłem po raz pierwszy wejść na teren Energylandii ze swoim pierwszym biletem obowiązującym przez najbliższe 365 dni.

Zabawę czas zacząć od poznania Energylandii

W parku w Zatorze byłem już kilka razy, jednak do października 2021 roku miałem zaliczone dopiero kilkanaście atrakcji. Wśród nich była Formuła, RMF Dragon, Speed, Boomerang i kilka innych. Daleko mi jeszcze było do przełamania się na Hyperiona, Zadrę czy Space Boostera. Postawiłem sobie za cel poznać park w Zatorze tak dobrze, jak to tylko możliwe. Ponadto zaliczyć wszystkie dostępne 123 atrakcje w przeciągu tych 365 dni. Oczywiście niejednokrotnie, ale wielokrotnie, na różne sposoby. Bez trzymanki, z zamkniętymi oczami, z otwartymi, z uniesionymi nogami tam, gdzie się da. Także w pierwszych rzędach, w ostatnich, środkowych wagonikach, z prawej i lewej strony. Latem, zimą, po zmroku i podczas opadów deszczu. Dodatkowym celem było odwiedzanie Energylandii co najmniej raz na 2 tygodnie przez cały okres jej otwarcia w 2022 roku.

Energylandia po zmroku i podczas deszczu
Energylandia po zmroku i podczas deszczu

W 2022 roku odwiedziłem Energylandię dokładnie 33 razy, a do tego doliczyć trzeba jeszcze kilka wypadów w 2021. Były tygodnie, kiedy w parku w Zatorze bawiłem się nawet dwa razy w tygodniu, ale były także 2-3 tygodniowe przerwy.

Część 1 – “Ludzie” – “Spędziłem miesiąc w Energylandii”

I tak o to powstała seria wpisów pod tytułem “Spędziłem miesiąc w Energylandii“. Część pierwsza porusza moje doświadczenia związane z ludźmi, których spotkać możemy podczas zabawy w Energylandii. Swój cel zrealizowałem, a wnioski z tego płynące możecie poznać poniżej. Zapraszam do lektury.

Ludzie, wszędzie ludzie, ci dobrzy i ci źli

Po miesiącu spędzonym w największym parku w Zatorze mam kilka przemyśleń. Jednym z nich jest kwestia dotycząca ludzi. Ci już w 2021 roku obrzydzili mi Energylandię tak mocno, że w 2021 roku w okresie wakacyjnym odwiedziłem park tylko raz. Kwota ponad 100 zł za jedną osobę i możliwość zabawy tylko na kilku atrakcjach przez cały upalny dzień do najprzyjemniejszych nie należała.

Ponad godzina oczekiwania na Hyperiona
Ponad godzina oczekiwania na Hyperiona

W gorący lipcowy dzień w okresie największego użycia Bonu Turystycznego ludzi było zdecydowanie za dużo. Kolejki już po 10 rano osiągały 30 minut oczekiwania, a później było tylko gorzej. 60, 80, a nawet 120 minut. A co tam. W pocie, słońcu i w tłumie stało się tylko po to, aby pobawić się na atrakcji 60 sekund. Ba! Na takiej Formule czy Dragonie przejazd nie trwa nawet 1 minuty!

Tłumy w Energylandii
Tłumy w Energylandii

Ci dobrzy zimą…

Zrażony tymi doświadczeniami powróciłem do Zatoru jesienią. Zachęcony krótkimi czasami oczekiwania decyzja o zakupie biletu całorocznego była szybka. Dzięki temu mogłem korzystać z atrakcji praktycznie bez dłuższego oczekiwania. Ludzi było już zdecydowanie mniej, temperatury niższe, a kolejki na maksymalnie 20-40 minut.

Najlepiej bez wątpienia jest podczas Winter Kingdom. W 2021 roku kolejek nie było w ogóle. Park sprawiał wrażenie wyludnionego, a gdzieniegdzie krzątali się pracownicy i zagubieni goście. Operatorzy atrakcji musieli oczekiwać nawet kilka minut na uruchomienie przejazdu, tylko dlatego, że w wagonikach byłem ja i kilka osób. Jednak Winter Kingdom trwa krótko, a podczas mrozów trudno wytrzymać cały dzień.

Czas oczekiwania podczas Winter Kingdom
Czas oczekiwania podczas Winter Kingdom

… i wiosną

Nadeszła wiosna 2022 roku. Kwietniowa pogoda nie rozpieszczała i bardziej przypominała Winter Kingdom, aniżeli wiosenną zabawę w parku rozrywki. Dzięki temu ludzi nadal nie było, a ubierać trzeba było się na cebulkę. Końcówka kwietnia i początek maja na szczęście zaczął rozpieszczać ciepłymi promieniami słońca. Temperatury rosły, a zabawa nawet w wodnych atrakcjach zaczęła sprawiać przyjemność. W tym wszystkim najlepszy był brak gości.

Wiosna w Smoczym Grodzie
Wiosna w Smoczym Grodzie

Natrafić można było na pojedyncze rodziny z dziećmi, małe grupki znajomych i pojedyncze wycieczki szkolne. Nie brakowało również obcokrajowców. Większych kolejek nie było praktycznie w ogóle. Te, co zastałem tworzone były raczej przez ludzi kulturalnych i umiejących się zachować nawet w takim miejscu, jakim jest park rozrywki.

Ci gorsi w wakacje

Wszystko zmienia się o 180 stopni tuż po zakończeniu roku szkolnego, a najgorzej jest w sierpniu. Rozpoczyna się wysyp “Grażyn i Januszy“, “Sebów” i rodzin pejoratywnie nazywanych “Pińćset plus“. Nie mam nic do osób pobierających 500+ ani do osób o niskim statusie finansowym. Dla tych osób wycieczka do Energylandii jest wypadem życia. Jednak wśród tych ludzi znajduje się spory odsetek osób, którzy zwyczajnie nie umieją się zachować.

Do powyższych muszę jeszcze zaliczyć “Sebów“. Panów z towarzyszkami życia, którzy dopiero co dorobili się większej kasy i postanowili zabawić się po kilku głębszych. Upał nigdy nie jest ich sprzymierzeńcem.

Takie osoby potrafią skutecznie uprzykrzyć całodniową zabawę w Energylandii. Poczynając od przepychania się w kolejce do atrakcji, zajmowania miejsca innym, wydzierania się niecenzuralnymi słowami wśród dzieci, wykłócania się z operatorami o limity atrakcji i panoszenia się w roznegliżowanych strojach lub ciężkich makijażach rodem z klubów dla dorosłych. Jeśli do tego dodać jeszcze alkohol lub inne używki, to mamy receptę na zepsutą atmosferę podczas oczekiwania w kolejce czy podczas przejażdżki.

Początek wakacji w Energylandii
Początek wakacji w Energylandii

Z kolei goście zaliczani często do niższych sfer, które nie szastają kasą na lewo i prawo zwykle zachowują się kulturalniej. Niestety ich zagubienie w tłumie doprowadza ich do paniki. Werbalizują ją dziwnymi zachowaniami, głośnymi rozmowami i wprowadzaniem zamieszania. Nawet operatorzy atrakcji muszą interweniować. Gdy panie próbują ustalić kto gdzie siada, czy dziecko spełnia limity, a ojciec wpada w panikę ze strachu przed atrakcją.

Na tych pierwszych patrzę z pogardą, złością i ochotą wywalenia z parku. Z kolei na tych drugich zwykle spoglądam z żalem, troską i rozbawieniem. Jednak to właśnie tym drugim staram się pomagać. Szczególnie gdy widzę jak wykłócają się nad mapą, czy szarpią się z drzwiczkami do szafki depozytowej.

Na torsje nie ma mocnych

Choroba lokomocyjna do najprzyjemniejszych nie należy. Jeśli do tego dołożymy adrenalinę, upał, zmęczenie i śmieciowe jedzenie, to skutek musi być tylko jeden. Torsje wśród gości najczęściej zauważalne są w miesiącach największej frekwencji. Musimy zatem byś przygotowani na widok wymiocin na wyjściu z atrakcji, a tych najwięcej widziałem wbrew pozorom na RMF Dragon. Ten familijny rollercoaster jest bodaj numerem 1 wśród dzieci.

RMF Dragon
RMF Dragon

To nie jest tak, że tylko dzieci wymiotują. Spotkałem się z dorosłymi na Formule, Mayanie, Aztec Swing czy Apocalypto, którzy schodzili z atrakcji zieloni, a po chwili puszczali pawia. W pamięci szczególnie utrwaliło mi się dwóch umięśnionych panów w koszulkach na ramiączkach. Znajdowali się oni pod wpływem większej ilości alkoholu. Postanowili wybrać na rollercoaster z największą liczbą inwersji. W kolejce prężyli się i przekrzykiwali, jacy to oni nie są wspaniali. A po minucie przejazdu pokonały ich własne żołądki. Nie postanowili nawet zejść gdzieś na bok. Zwyczajnie w wąskim przejściu postanowili przystanąć i wydalić z siebie wymiociny. Dużo wymiocin.

Jedna z 5 inwersji na rollercoasterze Mayan
Jedna z 5 inwersji na rollercoasterze Mayan

Plusem w tym wszystkim jest to, że z torsjami wśród ludzi spotkałem się jedynie po zejściu z atrakcji. Nigdy wymiocinami nie dostałem prosto w twarz od osób siedzących przede mną. Jednak słyszałem o takich przypadkach i widziałem także obsługę czyszczącą siedzenia na atrakcjach.

Podobno za najbardziej wymiotogenne uchodzą następujące atrakcje:

  • Aztec Swing,
  • Space Booster,
  • Space Gun,
  • Apocalypto,
  • TOP 3 rollercoasterów: Hyperion, Zadra, Abyssus.

Można jeszcze dorzucić Mayana, Formułę i RMF Dragon wśród dzieci.

Apocalypto
Apocalypto

Mierzmy siły na zamiary

Zdaję sobie sprawę z tego, że każdy z nas ma inną odporność na stres, adrenalinę i przeciążenia. Spotykam ludzi, którzy są w Energylandii po raz pierwszy i od razu potrafią zasiąść na Hyperionie i czerpać z tego przyjemność od pierwszego przejazdu.

Hyperion
Hyperion

Jest jednak też duża grupa osób, których strach paraliżuje i generuje wśród nich dziwne reakcje obronne. Zwykle objawiają się one niewinną paniką jeszcze w oczekiwaniu na przejazd, drżącym głosem i rękoma, czy nielogicznym mówieniem. Z kolei podczas samego przejazdu zachowują się stosownie do sytuacji i bawią się przy tym dobrze.

Inni jednak porywają się na atrakcje, na które zwyczajnie nie są jeszcze gotowi. Robią zamieszanie w kolejce, zmieniają boksy wejściowe ze stresu, przepychają się, czy dyskutują z obsługą na temat poprawności zapięcia zabezpieczeń. Potem szarpią się z nim. Wykrzykują do współpasażerów, że ich zapięcia są za luźne, a “czy to normalne“, “coś skrzypi“, “coś jest źle” itp. itd. Później podczas samego przejazdu drą się wniebogłosy, nawet na słabszych atrakcjach, skutecznie uprzykrzając komfort przejazdu innym gościom w pobliżu. Z kolei po zejściu mają torsje albo dopada ich ekstaza i ekspresja swoich wrażeń jakby powrócili z lotu w kosmos. Fascynacja powoduje, że biegną ile sił w nogach, aby od razu zaliczyć atrakcję drugi raz z rzędu. Po drodze przepychają się i taranują wolniejszych gości i ich dzieci.

Zadra
Zadra

Kilogramy dobytku muszą być z nami?

Wśród gości Energylandii można wyodrębnić dużą grupę osób, która nie lubi rozstawać się ze swoim dobytkiem. Smartfon, e-papieros, portfel, klucze do domu, do auta, chusteczki, pomadka, szczotka do włosów i drobniaki. Jak znajdzie się kilku takich, to przed uruchomieniem atrakcji duża część czasu poświęcana jest na odkładanie wszystkich tych przedmiotów na półki.

Półki na atrakcjach
Półki na atrakcjach

A przecież są szafki depozytowe. Można zabrać ze sobą plecak lub torebkę. Schować w nich wszystkie rzeczy z kieszeni. Następnie odłożyć do szafki depozytowej, a potem udać się na atrakcję z pustymi rękoma i kieszeniami. Dzięki temu zwiększy się przepustowość kolejki, usprawni się proces zapinania zabezpieczeń, a potem wychodzenia z atrakcji. Na dodatek więcej telefonów zachowa swoją sprawność. A to dlatego, że wiele osób roztrzęsionych po przejazdce, gdy próbuje zabrać swoje rzeczy z półki upuszcza je. Często wtedy słychać dźwięk pękających ekranów drogich iPhone’ów i innych smartfonów.

Szafki depozytowe
Szafki depozytowe

Bombelki” na smyczy

Energylandia to park dla całych rodzin. Dorosłych i dzieci. Mamy w nim dziesiątki atrakcji dla najmłodszych, dużo atrakcji familijnych i kilka naprawdę świetnych urządzeń ekstremalnych dla starszych. Tak duża liczba atrakcji dla dzieci sprawia, że w okresie wakacyjnym i podczas dużej frekwencji wycieczek szkolnych (szczególnie w czerwcu i wrześniu), na terenie parku można spotkać spore grupy dzieciaków. Wyodrębnić można tych w wieku około 7-11 lat i starszych nastolatków.

Ta pierwsza grupa zwykle spędza czas z rodzicami i nie tworzy sztucznych tłumów, dzięki czemu w ich pobliżu nie generuje się większy chaos. Jednak jeśli rodzina spędza czas z drugą rodziną, co daje nam kilkoro dzieciaków, to zwiększa się ryzyko natrafienia na nieokiełznane “bombelki“. Tatusiowie popijają piwko chwaląc się swoimi dokonaniami na atrakcjach, a mamusie popalają papieroska jednego po drugim, gdy w tym samym czasie ich dzieci bez większej kontroli biegają pomiędzy gośćmi, przepychają się w kolejkach, robią zamieszanie w boksach i wykłócają się kto i gdzie zasiada. A potem po zakończonym przejeździe biegną ile sił w nogach, potykając się i trącąc innych, aby jak najszybciej ustawić się ponownie w kolejce na drugi przejazd. Często też proszą operatorów o możliwość pozostania w fotelach na drugi przejazd, nie zważają w ogóle na osoby oczekujące w kolejce.

Wycieczki szkolne przed Energylandią
Wycieczki szkolne przed Energylandią

Ponadto dzieci często nie przestrzegają zasad bezpieczeństwa i uwag od obsługi. Wstają na atrakcjach wodnych (typu Atlantis i Jungle Adventure), wychodzą z łodzi na Splash Battle i bawią się w chowanego wśród dekoracji w terenie zamkniętym, wsiadają na kolejki z telefonami w kieszeniach, a nawet wyciągają telefony podczas przejazdu. Te zachowania są nadzwyczaj niebezpieczne i nieodpowiedzialne.

Jungle Adventure
Jungle Adventure

Starszaki bez kontroli

Druga grupa starszych wycieczkowiczów z dala od rodziców i pod okiem 2-3 pań nauczycielek robi co im się podoba. Przecież nie mają nad sobą żadnej kontroli, a panie nauczycielki nie mają sił i odwagi na bieganie z nimi na Abyssusa, Azteca, czy Zadrę. Niestety takie grupy osób generują sztuczny tłum i duże zamieszanie. Nie grzeszą kulturą, ubiorem i zachowaniem przyzwoitości w kolejkach i na samych urządzeniach. Papierosy, czasem piwko w plecaku, wulgaryzmy, przepychanki i kłótnie z gośćmi, którzy postanowili im zwrócić uwagę o nieprzeklinanie przy dzieciach i niepalenie w kolejce.

Strefa dla palących w Energylandii
Strefa dla palących w Energylandii

Natrafienie na tę drugą grupę w kolejce do atrakcji potrafi mocno zepsuć przyjemność z zabawy. Szkoda, że w tym czasie ich rodzice nie widzą jak zachowują się ich pociechy. Do (biednych) nauczycielek nie można mieć pretensji. Nie wyobrażam sobie, aby 2-3 panie pod pięćdziesiątkę były w stanie upilnować grupę 20 nastolatków.

Kolejka do rollercoastera Ekipa Light Explorers
Kolejka do rollercoastera Ekipa Light Explorers

Energylandia latem tak, ludzie nie

Energylandia w wakacje ma swój wyjątkowy klimat. Jest ciepło, dni są najdłuższe, zabawa na wodnych atrakcjach sprawia masę frajdy, a Water Park pozwala się przyjemnie ochłodzić. Jednak w okresie w okolicach wakacji i w same wakacje natrafić możemy na sporo grup ludzi, którzy skutecznie uprzykrzą nam i innym dobry humor, zabawę i zwyczajną wiarę w ludzi.

Przejdź do części 2: Spędziłem miesiąc w Energylandii — Pracownicy